Panie Dariusz, mam nadzieję, ze pisząc kolejny raz do Pana, nie nadużywam pańskiej uprzejmości.
Ale nie wiedziałam, gdzie się zwrócić o pomoc, a w zasadzie, kogo zapytać co powinnam dalej zrobić.

MOja sytuacja wygląda tak, że 17 maja 2010 roku miałam wypadek i byłam na zwolnieniu do 15 grudnia 2010 ( w między czasie wykorzystałam jeszcze urlop). Świadczenie chorobowe wypłacał mi ZUS, ponieważ przed samym wypadkiem zmieniłam pracę, no i moja nieobecność była główną przyczyną nieprzedłużenia ze mną umowy o pracę.
W każdym razie, zaraz po ustaniu zwolnienia, wystąpiłam o świadczenie rehabilitacyjne i jednocześnie- aby mieć ubezpieczenie- zgłosiłam się do Urzędu Pracy jako osoba bezrobotna.

Wczoraj miałam badanie w Zusie. Pan doktor, popukał mnie młoteczkiem po kolanach, łokciach i piętach, kazał unieść ręce, później pokręcił mi sam moją głową. Dodam, że uszkodzony mam odcinek szyjny, co powoduje zawroty głowy, mdłości, bóle głowy i szyi. Nawet rehabilitację po kilku zabiegach przerwano, bo ingerencja powoduje wzmożenie dolegliwości.

Tak więc neurolog zlecił mi wykonanie rezonansu i dalsza część rehabilitacji została przełożona na termin po tym badaniu. Rezonans mam mieć 28 lutego, a 1 marca ostatnie zabiegi rehabilitacyjne.
Lekarz z Zusu, stwierdził jednak, że nie ma żadnych przeciwwskazań, bym mogła wrócić do pracy, mimo że ja czuję, że fizycznie nie dam rady wrócić do pracy w przedszkolu. Moje dolegliwości są naprawdę dokuczliwe.
Zależało mi, by mieć to świadczenie przynajmniej do połowy marca, dopóki nie zakończę badań i leczenia.

Proszę mi powiedzieć, czy mam jakiekolwiek szanse na uzyskanie świadczenia rehabilitacyjnego, czy jest sens się odwoływać, i co napisać w odwołaniu.

Pozdrawiam serdecznie
Justyna

• Pozostaje odwołanie od jego decyzji, a jak się Pani nie odwoła, to na pewno nic z tego nie wyjdzie